więcej na klubowym Facebooku

28 października 2023

Aż do 90 minuty sobotniego starcia wydawało się, że eksperymentalny skład Babiej Góry jest w stanie zadbać o sensacyjny rezultat z faworytem ligi. Kłopot polegał na tym, że mecze posiadają jeszcze doliczony czas. Po końcowym gwizdku słabo ukrywane poirytowanie wśród suszan nie mogło dziwić: remis z Jaworznem przy tak trudnej sytuacji kadrowej dałoby się potraktować jak sukces.

 

Krzysztof Wądrzyk od momentu pojawienia się w Suchej Beskidzkiej nie musiał jeszcze dokonywać aż tak głębokiego przeglądu kadry. Kartki, urazy oraz pozaboiskowe obowiązki wykluczyły ze składu meczowego 7 zawodników zaliczanych do pierwszego szeregu suskiego klubu. Nawet sam trener przez 4 kartoniki na koncie nie mógł usiąść na ławce. Jego rolę w 13. kolejce zajął Maciej Stróżak, którego wykluczyła kontuzja kostki odniesiona na czwartkowym treningu. Dla kapitana Babiej Góry była to już druga okazja poprowadzenia seniorów w Okręgówce. Wyjściowa jedenastka połatana z trzech ukraińskich nastolatków oraz tylko jednym Janem Bańdurą w rezerwie zdołała jednak postawić się głównemu kandydatowi do awansu.

 

Pierwsza połowa minęła leniwie jak słoneczne popołudnie w końcówce października. Gra w wydaniu Victorii wyglądała, jakby goście przyjechali z myślą o zgarnięciu punktów bez potrzeby włączania wyższych biegów. Babia Góra z kolei przytomnie nie dopuszczała do podbramkowych sytuacji. Po pół godzinie dwa mocne strzały z dystansu oddał Mateusz Oleksy. Pierwszy z nich znakomicie sparował nad poprzeczkę Konrad Dzięgiel. Przy drugiej szansie piłka nieznacznie minęła słupek.

 

Po zmianie stron inicjatywę przejęła trybuna. Lokalni kibice jak i goście wspólnie zadbali o wzrost decybeli na Mickiewiecza. To kolejne spotkanie między Suchą a Jaworznem, w którym obie strony motywują się do pozytywnego dopingu. Większą aktywność dało się zauważyć także na murawie. W 53. minucie tylko złe przyjęcie piłki przez Patryka Fahrenholta nie zakończyło się pojedynkiem “sam na sam” z Ruslanem Seidametovem. Minutę później sam przed golkiperem gości stanął Oleksy, jednak huknął nad poprzeczką. Przed upływem 60. minuty dobrą formę przy obronie uderzenia Artura Molendy pokazał Seidametov. Po niecałych kolejnych 10 minutach sytuację z kolei uratował Dominik Baziński wybiciem piłki z linii bramkowej po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Dla byłego gracza Naroża był to debiut w roli kapitana Babiej Góry. Po kolejnych dwóch minutach suszanie dwukrotnie mogli zakończyć mecz. Łukasz Kryjak za każdym razem jednak przegrywał z dobrze dysponowanym Dzięgielem. Przed doliczonym czasem gry najlepszą okazją dla Jaworzna miał Dawid Zięba. Piłkę po odbiciu od słupka dobił jeszcze Fahrenholt, jednak została skierowana za linię końcową przez Seidametova.

 

Po dodaniu przez sędziego 3. minut do czasu spotkania, graczom Babiej Góry zabrakło swoistego cwaniactwa, przytrzymania piłki lub po prostu zwykłego grania na czas. Niefortunna interwencja Szymona Szweda, próbującego zatrzymać rywala na wejściu w “szesnastkę”, zakończyła się wskazaniem jedenastego metra przez sędziego. Maksymilian Leś nie miał żadnych kłopotów z rzutem karnym. Chwilę później zupełnie niezrozumiałe wyłączenie się defensywy suszan przyniosło pustą bramkę Michałowi Kowalikowi, który spokojnie skierował piłkę do siatki. Dla byłego zawodnika Trzebini, której pomógł uzyskać awans do 4. ligi, był to 9. gol w sezonie.

 

Zdjęcia Bartłomieja Trybały z meczu na oficjalnym profilu klubowym.

 

Babia Góra Sucha Beskidzka - Victoria 1918 Jaworzno 0:2 (0:0)

 

Kartki: Ł. Kryjak (69').

 

Skład: R. Seidametov – P. Steczek, B. Łuczak, D. Baziński, O. Yermolenko, Sz. Szwed (90' J. Bańdura), N. Tyschenko, K. Siwiec, H. Fadieiev, Ł. Kryjak, M. Oleksy.

 

 

drugi garnitur postawił się faworytowi ligi

MKS Babia Góra Sucha Beskidzka