Zaledwie 21 dni zabrakło Krzeszowowi, by dotarł do trzeciego roku bez porażki w derbach powiatu suskiego. Po minionych dwóch sezonach A-klasy i prawie całej obecnej edycji Okręgówki zespół z stryszawskiej gminy zatrzymał się przed reprezentantami stolicy regionu. Babia Góra zdążyła już odzwyczaić od punktowania z czołówką tabeli. Niedawne zwycięstwa suszan z ostatnimi ekipami w lidze określiliśmy jako “odrobienie zadań domowych”. Utrudnienie faworyzowanym sąsiadom dostępu do barażów o wyższą ligę było już pokazaniem, że ambicją 106-letniego klubu nie jest tylko bezpieczna odległość od strefy spadkowej.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem było wiadomo, że trenerzy nie będą mogli skorzystać z zawodników, którzy łącznie w tym sezonie trafili już 28 razy do siatki. W tygodniu poprzedzającym derbowe starcie urazy odnieśli Mateusz Oleksy z Babiej Góry i walczący o koronę króla strzelców Wojciech Stuglik z Żurawia. Ich brak nie wpłynął jednak na tempo spotkania, które długimi momentami toczyło się od pola karnego do pola karnego. Rusłan Sejdametow do pierwszej interwencji został zmuszony już w początkowych sekundach starcia. Pierwszy kwadrans bezapelacyjnie należał do gospodarzy.
Otwarcie wyniku przez suszan było zatem na tyle zaskakujące, że gol na tablicy meczowej został uznany dopiero kilkanaście minut później. Maciej Stróżak po raz 14 w tym sezonie pokazał, dlaczego zasługuje na miejsce w współczesnej historii Babiej Góry. Trafienie kapitana bezpośrednio z rzutu rożnego może kandydować do najlepszych goli MKS'u nie tylko w tym sezonie Okręgówki. Po pół godzinie gry okazję miał 15-letni Mikołaj Bodzek, który po bardzo dobrym występie w poprzedniej kolejce ponownie wyszedł w podstawowym składzie. Najmłodszy strzelec w historii suskiego klubu nieznacznie skierował głową piłkę nad poprzeczkę.
Tuż przed przerwą bardzo niepewna interwencja Sejdametowa przy strzale z dystansu Krzysztofa Ćwiertni mogła przynieść wyrównanie. Młody bramkarz z ukraińskim paszportem wypuszczoną piłkę zdołał jednak sparować w poprzeczkę, a następnie zatrzymać dobitkę Dawida Litewki. Chwilę później pewność między słupkami pokazał Dawid Gielata, odbijając mocny strzał z ostrego kąta Hryhorija Fadiejewa.
Po zmianie stron tempo derbowego starcia zostało mocniej podkręcone przez obie ekipy. W 47. i 50. minucie dwóch szans nie wykorzystał Grzegorz Szymoński – strzał z dystansu bez przyjęcia minął się z słupkiem, a zespołowa akcja, po której doświadczony pomocnik uwolnił się z obstawy, zakończyła się trafieniem w boczną siatkę. Szybką odpowiedzią Babiej Góry była okazja Łukasza Kryjaka, którego zaskoczył “prezent” od Gabriela Janiczka w postaci niefortunnego przepuszczenia podania. Sytuację zdołał uratować przytomnym wyjściem Gielata. Przed 60. minutą suszanie ponownie złapali się za głowy po akcji. Fadiejew przejął piłkę na połowie Żurawia i po solowym rajdzie wystawił ją nadbiegającemu Stróżakowi. Kapitan, mimo braku defensora przy sobie, uderzył nad poprzeczką.
Po zrywach Babiej Góry gospodarze w kolejnych minutach nie tylko odzyskali kontrolę nad przebiegiem meczu, to jeszcze długimi fragmentami nie opuszczali okolicy pola karnego suszan. W 62. minucie potężny strzał Grzegorza Bizonia z rzutu wolnego zostaje odbity przez Sejdametowa za linię końcową. Po upływie następny 5 minut młody Ukrainiec uratował wynik znakomitą interwencję przy “główce” Litewki. Dobrą formę, mimo przepuszczenia strzału z rzutu rożnego, pokazywał też Gielata. W 72. minucie nie dał się zaskoczyć strzałem Kryjaka z ostrego kąta “jedenastki”.
Na kwadrans przed końcem piłka znalazła się w siatce Babiej Góry. Sędzia liniowy moment wcześniej podniósł jednak chorągiewkę. Krzeszów najbliżej wyrównania był w 79. minucie, gdy futbolówka po uderzeniu Radosława Pilarczyka zza szesnastu metrów zatrzymała się na słupku. Ostatnia okazja należała do Mariusza Górnego – jego strzał w 82. minucie został odbity nogami przez Sejdametowa.
Wyraźna zadyszka Krzeszowa, który od końca kwietnia przegrał nie tylko z dwoma głównymi faworytami ligi, ale też z dwoma drużynami z drugiej połowy tabeli, wydaje się być zgodna z wypowiedziami Jakuba Adamusa. Trener Żurawia w większości wcześniejszych wypowiedzi tonował nastroje w kontekście awansu, sugerując, że to nie jest jeszcze moment na piątą ligę. Obecne rozgrywki są jednak na tyle wyrównane, że drużyna z gminy Stryszawa nadal ma szansę stanąć w barażach. Babia Góra z kolei po rozczarowującej wiośnie odnalazła w ostatnich kolejkach rytm punktowy, pokazując, że nie jest drużyną, która musi z niepokojem spoglądać za siebie w tabeli.
- “Zdawaliśmy sobie sprawę, gdzie przyjeżdżamy, na którym miejscu w tabeli jest Krzeszów i o co jeszcze może powalczyć. Mieliśmy jednak określony plan na to spotkanie. I chwała drużynie, że realizowała go do ostatnich minut meczu. Trudno mówić o szczęśliwych punktach, bo Babia Góra też miała swoje szanse na wyższy wynik. Mówię tutaj zwłaszcza o sytuacjach Maćka Stróżaka i Łukasza Kryjaka z drugiej połowy. Końcowy rezultat jest oczywiście w pełni wystarczający. Najbardziej jednak cieszy to, że zagraliśmy bez straty z tyłu. Nasza siła ofensywna jest duża nawet bez kontuzjowanego Mateusza, o czym świadczy liczba sytuacji, które sobie stwarzamy. Długo mieliśmy za to kłopoty w defensywie. W ostatnich kolejkach gramy już raczej optymalnym zestawieniem, co przyniosło nam drugi mecz bez straty gola. To nie był dla nas łatwy tydzień. W poprzednią sobotę poważną kontuzję odniósł Mateusz Oleksy. Potem dostaliśmy wiadomość o tragicznym wypadku naszego trenera, Pawła Gacha. To jemu całą drużyną dedykujemy tą wygraną”
– powiedział po derbach trener Krzysztof Wądrzyk.
Gol: M. Stróżak (14')
Kartki: M. Mika (86'), R. Pilarczyk (88')
Składy:
Żuraw: J. Gielata - G. Bizoń, W. Dybał (80' M. Mika), R. Pilarczyk, G. Janiczak (90' S. Szymanica), K. Ćwiertnia, D. Litewka, G. Szymoński (65' A. Polak), G. Motor, D. Lociński, M. Górny
Babia Góra: R. Sejdametow - A. Frączek, A. Jermołenko, D. Baziński, K. Siwiec, N. Tyszenko, M. Wójtowicz, Ł. Kryjak (90' A. Maciejewski), M. Stróżak, H. Fadiejew, M. Bodzek (89' W. Balcer).
MKS Babia Góra Sucha Beskidzka