Organizatorzy otwarcia nowego mostu przed stadionem w Choczni nie mogli sobie wymarzyć lepszego punktu w programie jak mecz z siedmioma golami. Obu drużynom w zdobywaniu bramek nie przeszkodziła nawet typowa jesienna pogoda. Niedzielne starcie może śmiało kandydować do jednego z najciekawszych meczów w obecnej edycji Okręgówki.
Jedyną wadą bezbłędnych 45 minut w wykonaniu Babiej Góry było to, że nie wydarzyły się w Suchej Beskidzkiej. Jedna z najlepszych połów suszan od momentu ich powrotu do Okręgówki widziana była tylko przez drużynę na ławce i trzyosobową ekipę wyjazdową. Wypunktowywanie Olimpii rozpoczął po kwadransie spotkania Maciej Stróżak, kończąc bez przyjęcia wrzutkę zza szesnastki posłaną przez Mateusza Oleksego. Po upływie kolejnych 10 minut trafienie dołożył Łukasz Kryjak płaskim uderzeniem zza pola karnego. O trzecią zmianę wyniku zadbał Oleksy, którego strzał po solowym rajdzie zdołał odbić się jeszcze od nadbiegającego obrońcy i zmylić bramkarza gospodarzy. Przed zejściem na przerwę dublet skompletował Stróżak po pewnie wykorzystanej jedenastce, podyktowanej za interwencję ręką jednego z obrońców Choczni.
W drugiej połowie Babia Góra stworzyła własną wersję słynnego hasła o tym, że dwubramkowe prowadzenie to niebezpieczny wynik. Znacznie groźniejsze jest... skompletowanie czterech trafień. Sygnałem ostrzegawczym była kontra Choczni w 47. minucie, którą w znakomitym stylu odbił Ruslan Seidametov. 18-letni bramkarz dobrą formę pokazał także przy jedenastce w 61. minucie, którą Patryk Grondalczyk dopiero po dobitce zamienił na kontaktowe trafienie Olimpii. Przez kolejne 10 minut Babia Góra pokazała niezrozumiałą bezradność przy dośrodkowaniach z rzutów rożnych. W 63. minucie najwyżej do dośrodkowania wyskoczył Piotr Jakubas. Trzeci gol dla gospodarzy padł po wykorzystaniu przez Bartosza Praciaka zamieszania w polu karnym, które wywołała wrzutka spod chorągiewki.
"Pierwsza połowa była najlepszą odkąd jestem w Suchej Beskidzkiej. Chylę czoła przed drużyną. Kosztowała nas jednak dużo zdrowia. Wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy na teren rozpędzonego beniaminka. Po zmianie stron niepotrzebnie daliśmy się cofnąć. Widać było, że strata drugiego gola wywołała w chłopakach niepewność. Cieszę się więc, że “dowieźliśmy” i nie ma potrzeby rozpamiętywać. Dla kibiców był to fajny mecz, a gdy się popatrzy na bilans Olimpii w tym sezonie, to można było się spodziewać goli z obu stron. Drużyna po derbach z Krzeszowem zareagowała, pokazała charakter. I sprawiła mi mały prezent. Mieszkam niedaleko, więc dziś byłem “u siebie”. Każde 3 punkty cieszą mnie jako trenera, ale zdobycie ich w Choczni miało dodatkowy smaczek".
- powiedział po meczu Krzysztof Wądrzyk.
Olimpia Chocznia – Babia Góra Sucha Beskidzka 3:4 (0:4)
Gole: M. Stróżak (19'), M. Oleksy (24'), Ł. Kryjak (28'), M. Stróżak (44' k.)
Kartki: M. Oleksy (3'), D. Baziński (66'), M. Wójtowicz (70'), K. Burliga (75').
Skład: R. Seidametov – D. Baziński, B. Łuczak, A. Żmuda, A. Frączek, M. Wójtowicz, K. Siwiec, M. Stróżak, K. Bielarz (65' K. Burliga), Ł. Kryjak, M. Oleksy (75' H. Fadieiev).
MKS Babia Góra Sucha Beskidzka